Magiczny Szczecin

Ri twierdził że jeśli czujesz że przegrywasz i nie chcesz się poddać, to jesteś albo głupcem albo bohaterem.
Twierdził też że jeśli poddasz się puki masz silę walczyć, to jesteś ofiarą.
Sprzeczności tych tez nie interpretował. Zresztą może nie istniała?
Arael wiedział jedno... woli być głupcem (bo bohaterem to nigdy nie zostanie).
W wolnej chwili... pierwszej od nieskończoności i ostatniej na kolejna nieskończoność, rozkładał karty. To jestem ja.... - w dłoni pojawił się Mistrz Iluzji... To mnie kształtuje - szermierz ciemności... kto by się spodziewał. To moje dążenia...Strażniczka ziemi? Co jest? mam zostać elfem, albo dołączyć do oarti zielonych i przejść na wegetarianizm? Nie... dobra, wiem... ona symbolizuje charmonię. No... może... w każdym razie spokój. Wpływy zewnętrzne... hm...Mistrz ognia. Czyli będzie gorąco. No i na koniec co z tego wyniknie. Kart skleiły się. Władczyni snów i królowa wiatru...

Chwile myślał jak to odebrać. Bognie... więc raczej będzie dobrze. No chyba że władczyni snów...hm...
Zostanę morfinistą?



jakaś podpowiedź?
Pani losu...
Czyli mam się od czepić, będzie jak będzie

Siedzieli w trójkę..
Arael, Małe Demoniątko i on..
Kim właściwie był? Czarnoskrzydły anioł który dał mu nadzieje...
Ale to później.. Wtedy o nadziej inawet nie myślał. Rozmawiali, żartowali.. Smoczyca miała słożbe a oni mieli swoją noc. Kawa z czterech łyżeczek i ciężka muzyka...

A kilka dni później Arael postanowił że skoro pragnie wolności to czas po nią sięgnąć.
Od tamtej pory czół się w smoczej grocie jak intrz. Bał się i....
- Co piszesz? - Szósty demon oparł głowę na jego ramieniu.
- O tym że chce zniknąć.
- Ale zabierzesz mnie ze sobą?
- Pewnie... może nie jesteś pierwszym, ale najwierniejszym z moich kochanków.... Jedynym przyjacielem którego znam od zawsze i któy nigdy nie zawiódł... Jak bym mógł zostawić cię z tą rozwydrzoną babą?