Magiczny Szczecin

Opis forum


#1 2007-10-20 17:13:38

 Lilith

Księżniczka Amberu

8723783
Call me!
Zarejestrowany: 2007-10-19
Posty: 44

Atrial

Dom Lilith.

Ostatnio edytowany przez Lilith (2007-10-20 17:14:26)


Są chwile, kiedy instynkt mówi "zabij", a serce dopowiada: "powoli"...

Offline

 

#2 2007-10-20 17:27:33

 Lilith

Księżniczka Amberu

8723783
Call me!
Zarejestrowany: 2007-10-19
Posty: 44

Re: Atrial

- Cholerne obwiesie... - warknęła, przepchnąwszy się przez grupę trochę starszych od niej chłopaków i wyskoczyła z pociągu. Przeszła za róg budynku stacji i zdjęła płaszcz z ulgą rozprostowując obolałe skrzydła.

- Lilith i pociągi... Lilith i motłoch... cóż za skaza na honorze!

Nie musiała się odwracać, żeby wiedzieć, że za chwilę pożałuje swojego powrotu jeszcze bardziej niż dotąd.

- Dlaczego ojciec musi wysyłać zawsze Ciebie, co?
- Mnie nie pytaj - wzruszył ramionami Nithael i ruszył powoli w stronę domu.

W Lilith się zagotowało. Zerknęła na torbę. Potem na czubki swoich skrzydeł, potem znowu na swoją torbę... i cisnęła nią w brata, wzbijając się w powietrze.

- W środku jest coś, co należy do ojca, więc nawet nie próbuj jej tu zostawiać! - Krzyknęła już z powietrza
- Ty mała żmijo...!!!!
Wiedziała, że tego gorzko pożałuje... ale to nie przeszkodziło jej zaprezentować bratu odpowiedniego palca i po prostu odlecieć.


Są chwile, kiedy instynkt mówi "zabij", a serce dopowiada: "powoli"...

Offline

 

#3 2007-10-20 17:58:30

 Lilith

Księżniczka Amberu

8723783
Call me!
Zarejestrowany: 2007-10-19
Posty: 44

Re: Atrial

Tak dawno nie była w Amberze, że z pewną trudnością dodawała elementy świata i kiedy w końcu udało jej się przekroczyć granice królestwa, odetchnęła z ulgą.
Plan miała prosty - pokłonić się temu staremu zgredowi zanim przybędzie Nithael i nakabluje, a potem czmychnąć i zaszyć się u matki tak, żeby nie mógł jej znaleźć.
Wylądowała na dziedzińcu pałacu i nie zwracając uwagi na strażników, przeszła przez portyk i zaczęła wspinać się na schody prowadzące do sali audiencyjnej. Po kilkunastu schodkach przypomniała sobie, że jest ich ponad 400... Klnąc, wzbiła się lekko w powietrze i wleciała na szczyt. Pchnięciem otworzyła drzwi, ignorując wszystkich obecnych w środku na czele z braćmi i siostrami. Ojciec siedział na tronie. Zdaje się, że przerwała mu jakieś przemówienie. Tym lepiej. Szybciej pozwoli jej odejść. Patrząc mu hardo w oczy przeszła pod sam jego tron i uklęknęła, z beszczelnym uśmiechem.

- Witam, Panie. Powiadomiono mnie, że chciałeś mnie widzieć...

Starzec milczał chwilę, świdrując córkę zimnym spojrzeniem zielonych oczu.

- Wstań, Lilith. Gdzie Twój brat?

"Oho, robi sie niebezpiecznie.." pomyślała.

- Wyprzedziłam go, by czym prędzej się z Tobą zobaczyć, Ojcze.

Powoli skinął głową.

- Wspaniale. Jutro świętujemy dwusetną rocznicę mego ślubu, córko. Jak mniemam, będziesz na uroczystości?

Żołądek Lilith wywinął fikołka. Zbladła.

- Taak... Ojcze... - wypluła przez zaciśnięte zęby, pochylając głowę, by nie narażać swojego życia rzucając jawne wyzwanie władcy.

- Tak myślałem. Blais, Derik? Przypilnujcie, by Lili należycie wypoczęła i doprowadziła się do stanu godnego księżniczki Amberu.

Dwaj bracia skłonili sie nisko i stanęli po obu jej stronach, lekko chwytając ją za ramiona.

"No i pięknie, cholera! Uwięziona w tym zasranym miejscu na cały weekend...! Ja pier...grr!!"


Są chwile, kiedy instynkt mówi "zabij", a serce dopowiada: "powoli"...

Offline

 

#4 2007-10-21 13:32:14

 Lilith

Księżniczka Amberu

8723783
Call me!
Zarejestrowany: 2007-10-19
Posty: 44

Re: Atrial

Pierwsza poleciała torba. Potem jakiś płaszcz i kilka książek. Stojąca pod oknem dziewczyna zbierała wszystko w jedno miejsce, rozglądając sie nerwowo. Chwilowo ten potwór wyrzucający wszystko co niezbędne oknem był jedynym przedstawicielem rodziny królewskiej jaki był obecny na dworze.
Lili wystrzeliła z okna i zataczając okrąg w powietrzu spikowała w dól, lądując obok siostry. Przytuliła ją i rzuciła z rozkojarzonym uśmiechem:

- dzięki, teraz już sobie poradzę. Wracaj do matki, póki możesz.
- Następnym razem masz lecieć prosto do nas, idiotko. I portalem, a nie przez Cienie.
- Dobra, zmiataj.

Krótki uścisk i drobna blondynka rozmyła się pomiędzy drzewami ogrodu. Lilith wzbiła się w powietrze dźwigając swoje toboły i czym prędzej oddaliła się w stronę, gdzie spotkanie ojca było najmniej prawdopodobne.

- Zimno Ci - mruknęła cicho do kocicy schowanej za połą jej kurtki.
- Naaarazzzzzie nie - odpowiedziało jej coś podobnego bardziej do syku niż miauknięcia.


Są chwile, kiedy instynkt mówi "zabij", a serce dopowiada: "powoli"...

Offline

 

#5 2008-06-14 21:49:44

 Lilith

Księżniczka Amberu

8723783
Call me!
Zarejestrowany: 2007-10-19
Posty: 44

Re: Atrial

- Gdzie ona jest?! Wszyscy czekają, ojciec się niecierpliwi.. LILIIIIITH!

Dziewczyna chwyciła kocicę na ręce i machnęła kilka razy skrzydłami, lądując na ozdobnym portyku pod sufitem. Zamknęła przyjaciółce pyszczek dłonią i wstrzymała oddech. Kiedy jej brat zniknął za zakrętem, nadal ją nawołując obie odetchnęły z ulgą. Lili rozsiadła się wygodniej i przymknęła oczy.

- Zdaje się, że przez jakiś czas nas tu nie znajdą.

- Miaaauuu... - kocica z niezadowoleniem machnęła czarnym ogonem i wspięła się po sukni tak, że prawie dotykała swoim noskiem nosa księżniczki.
- Nie rozumiem Cię - mruknęła ze złością - Twój ojciec jest chory, potrzebuje Twej pomocy! A TY?! A TY CO czynisz?! Ukrywasz się po kątach jak tchórz, miast pomóc mu w obowiązkach!

Lilith przewróciła oczami i prychnęła lekceważąco.
- Udław się mlekiem, Iris, ok? Prawda jest taka, że tata nigdy mnie nie potrzebował i nie potrzebuje. To, że jest w takim stanie daje mu po prostu jedyną i niepowtarzalną możliwość zmuszenia mnie do nałożenia sukni i stanięcia u jego boku. Nigdy nie zachowywałam się jak przystało na członka królewskiego rodu, a teraz ojciec ma szansę udowodnić, że jednak ma córkę. I to godną.
- Zbyt wiele w Tobie ironii - skwitowała kotka, siadając jej na kolanach i myjąc staranie łąpkę.
- Iris... proszę Cię... zrozum, że mam już dość. Od dwóch dni łażę w tych szmatach i uśmiecham się do wszystkich interesantów, książąt i delegatów. MAM DOŚĆ. Czy to tak trudno zrozumieć.

Kocica przeniosła swoje bursztynowe oczy na księżniczkę. Mogło się zdawać, ze się uśmiechnęła.
- Pociesz się. Inni mają gorzej.
W tym momencie Lilith pomyślała o Araelu i jego rodzinie i westchnęła, uśmiechając się dziwnie.
- No... rzeczywiście. Nie tylko ja mam przejeb...
Nim zdążyła dokończyć, kocica z sykiem rzuciła się na nią, obnażając ostre ząbki i wbijając boleśnie pazurki w sukienkę.
- Niiiiieeeeeee klniiiiiiiiij! - syknęła.
Lilith nie mogła powstrzymać się od cichego okrzyku bólu.
- Blais! Znalazłem je! - rozległo się gdzieś z dołu.
Księżniczka obdarzyła Iris zabójczym spojrzeniem.
- Mogłam pozwolić CI umrzeć, kiedy miałam okazję... - warknęła.


Są chwile, kiedy instynkt mówi "zabij", a serce dopowiada: "powoli"...

Offline

 

#6 2008-06-28 14:07:54

Arael

Syn swego Ojca

Skąd: Nibylandia
Zarejestrowany: 2007-10-19
Posty: 710
WWW

Re: Atrial

"trzymaj się księżniczko. Arystokracja musi trzymać się razem" - przekazał telepatycznie Arael czytając post Lilith. Miał  nadzieje że wiadomość dotrze...


You can make me bleed
You can make me cry
You can make me fall
You can make me live or die

Offline

 

#7 2008-07-31 11:55:24

 Lilith

Księżniczka Amberu

8723783
Call me!
Zarejestrowany: 2007-10-19
Posty: 44

Re: Atrial

- Wpadnę w weekend! To paaa! - Salemone się rozłączyła.

Lilith popatrzyła na telefon jakby ją właśnie ugryzł... a potem z mazakiem w ręku spojrzała na swój grafik wywieszony na drzwiach pokoju.

czwartek --> 10:00 - 18:00 audiencje
                    18:00 - powitania Adain <skończy się pewnie nad ranem i wielkim kacem>
piątek --> 8:00 do 6:00 rano w sobotę - organizacja i ochrona przyjęcia ojca <na kacu... o.O w pełnym słońcu... o.O i z zakazem wypicia choćby kropli alkoholu...>
sobota --> 6:00 - 14:00 sprzątanie po przyjęciu, audiencje
                14:00 - 17:00 sen
                17:00 - 23:00 spotkanie z matką

Klnąc cicho skreśliła pozycję "sen", wpisując na jego miejsce "wizyta Salemone" ...
Drzwi otworzyły się i do jej pokoju zajrzał jeden z braci. Marcus zajrzał jej przez ramię i gwizdnął cicho.

- Jak by to powiedział nasz ojciec... jedyne czego nie da się zrobić to otworzyć parasola w tyłku.

Poklepał siostrę współczująco po ramieniu i wyszedł, dodając w progu:

- I pamiętaj, że w niedzielę cały dzień obiecałaś mi. Nie będzie spania.

Gdyby nie zamknął tak szybko za sobą drzwi, dostałby prosto w twarz wazonem pełnym fiołków.


Są chwile, kiedy instynkt mówi "zabij", a serce dopowiada: "powoli"...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plhosting zdjęć jpg strzyżenie psów poznań materace janpol