Arael - 2007-10-19 08:30:54

Mieszkanko przy Bramie Portowej...

Arale siedział przy laptopie i próbował oderwać się od internetowego nałogu, z marnym skutkiem.
"Musisz iść na wykłady" - mówił rozsądek
"Nic nie muszę" - mówiła wewnętrzna przekora
" Jak nie zaliczysz roku będziesz musiał wracać do Imperium" - mówił rozsądek
"zamknij się" - mówiła przekora....

W tym czasie Arael zdążył napisać posty na wszystkich forach dyskusyjnych.
- Ty co jest po czarnoksiężniku z archipelagu? - zapytał Dacen stając nad nim.
- Nie wiem, nie orientuje się. - odburknął półelfowi, który wrócił do siebie.
- Nie <nazwa dotarła do uszu, ale nie zdołała sforsować umysłu wykończonego wczorajszą sesją RPG Araela>
- NIE WIEM. - Wydarł się Arael.

Mniej więcej wówczas zdrowy rozsądek przypomniał mu o wszystkich godzinach, jakie będzie musiał spędzić na klęczkach przepraszając swojego ojca jeśli wyrzucą go ze studiów, więc bez entuzjazmu wyłączył komputer i powlókł się na uczelnie.

- Zarejestruj się na tym forum! - krzyknął do Dacena.
- Bo co?
- Bo zrobię ci krzywdę...
- Naprawdę? - ucieszył się Dacen
- Zarejestruj się przeklęty masonie!
- Może w odleg... niedalekiej przyszłości
- AGH

Lilith - 2007-10-19 20:00:51

Mieszkanko przy Bramie Portowej - trochę wcześniej.. :P

Budzik. Zabić go... Lilith sturlała się z łóżka i wyłączyła diabelnie głośno pierdzący budzik, cicho klnąc pod nosem.
- Zachciało mi się, kur....
Przysiadła na łóżku i zatopiła dłonie we włosach. Skroń pulsowała jej tępym bólem. Wczoraj, gdy prowadziła sesję, myślała, że jest po prostu przeziębiona i dlatego nie może się skupić. Dziś wyglądało to co najmniej jak zapalenie płuc czy inne świństwo.
Znowu budzik. Tym razem Areala. Zdaje się, że trzymał go w plecaku. Rzuciła mu go i wyszła do łazienki. Zetknięcie rozgrzanej skóry z zimną wodą do najprzyjemniejszych nie należało. Cały czas mamrocząc pod nosem niezbyt cenzuralne słówka we wszystkich znanych jej językach wyszła do kuchni, wstawić wodę na kawę.
- Arael, chcesz kawy?
- Taa
- Dacen, chc... a tak, ten jeszcze śpi.
Zjadła w biegu jakąś kanapkę, ubrała się, jedną ręką chwyciła cholernie ciężką torbę ze swoimi rzeczami, drugą paczkę chusteczek i wybiegła z domu, mrucząc przy drzwiach coś niewyraźnie, a co zapewne miało być czymś w rodzaju "cześć".
Przez całą drogę na pkp tłukła jej sie po głowie jedna myśl: "Po co ja, k...., tam jadę... po co...?"

Dacen - 2007-10-20 09:59:32

Dacen z trudem zgramolił się z łóżka. Zerknął niechętnie na stosik zeszytów przypominając sobie o czekających na niego trzech sprawozdaniach z fizyki...

- Za co...? - wyszeptał załamany.

W tym właśnie momencie  z głośników jego komputera dobiegł go odgłos piosenki "...że już nigdyyy, nie zobaczę cię, że juź nigdyyy, nie spotkamy się-ę~!". Popatrzył z szyderczym uśmiechem na zeszyt od fizy i jak  gdyby nigdy nic sięgnął po klawiaturę.

- A niech mu będzie... Zarejestruję się na tym... czymś ~~' - ziewnął i zamiar wprawił w życie.

Arael - 2007-10-25 10:23:57

Czwartek rano...

Arael obudził się lekko przytruty zbyt dużą ilością kawy, w stanie przypominającym lekkiego kaca choć z jego wspomnień wynikało że nie pił nic alkoholowego. Po jego prawej ręce smacznie drzemała Nakata. Po prawej - Lilith.
Położył się ledwie dwie godziny wcześniej. Nakata z resztą podobnie.
Po pewnym czasie również słoneczna elfka zbudziła się i zaczęła dawać oznaki życia. Pierwsze chwile po obudzeniu zajęło im składanie wspomnień dnia poprzedniego. Ostatecznie doszli do wniosku że cokolwiek robili, robili to razem. Araela ten wniosek jakoś średnio radował.

W zasadzie powodem dla którego syn Władcy Ciemności się tu znalazł była sesja RPG którą miał prowadzić. Oczywiście efekt tych wysiłków był opłakany. Pierwsza zlała go Lilith, stwierdzając że jest zmęczona i w ogóle nie zamierza grać. Uradowany tym jak wszyscy wieżą w jego talent mistrzowski, zabrał się za szantażowanie emocjonalne dwójki pozostałych graczy.

Kiedy po jakichś trzech godzinach doprosił się w końcu o rozpoczęcie gry, natychmiast pożałował że mu się udało. świat przez niego przygotowany uległ spustoszeniu w wyniku starań demonicy-nimfomanki i upartego krasnala, a lokalny władca ciemności dzięki genialnym żutom k20 (na której jakoś dziwnie zawsze wypadała skucha) dwukrotnie został znokautowany ciosem w przyrodzenie.

Właśnie opisywał te sytuacje na forum, kiedy z tyłu odezwała się Lili:
- A gdzie ja mogę być jak mnie nie ma na uczelni?

Lilith - 2007-10-25 10:45:29

Lilith miała ochotę coś rozwalić. Była niedziela. Późny wieczór. Dopiero weszła do domu. Podziękowała Dacenowi za pomoc w niesieniu plecaka i zamknęła się w swoim pokoju, rzucając na łóżko. Miała ochotę coś rozwalić. Albo się popłakać. A ponieważ to drugie nie pasowało do księżniczki Amberu, którą tak czy siak czuła się czasem bardziej niż gotowa była przyznać, leżała z mp3 na uszach, zaciskając zęby. Skinny Puppy - ta muzyka była na tyle psychodeliczna, że przynosiła jej jaką taką ulgę. Długo jednak nie wytrzymała w bezruchu - wstała, posprzątała, wzięła się za naukę... Cisnęła książką w drzwi, wściekła na siebie, ale kilkanaście minut później znów zaczęła się uczyć, stwierdzając, że lepiej zająć czymś myśli, mniejsze prawdopodobieństwo, że zeświruje od rozpamiętywania wszystkiego od nowa.

Miała jeszcze nadzieję na jedną rzecz:
że nikt nie wejdzie do jej pokoju przed tym, jak zdoła się uspokoić.

Lilith - 2007-10-25 11:02:33

Uczelnia, stancja, książki, spać  - od nowa.

I to najzupełniej jej odpowiadało. Nie miała ochoty z nikim rozmawiać i nic robić. Już nie była zła. Teraz królowało przybicie. Prawie godzinę siedziała nad komórką, próbując napisać smsa. Kiedy go już wysłała, doszłą do wniosku, że brzmiał idiotycznie...
Dacen w szkole, Nakata też.

Weszła na gg.

Arael 19:59:58
Jesteś w domku aniołku?

Lilith 20:00:37
Jestem

Arael 20:00:56
Jakoś powoli sie do was będę wybierał.

Lilith 20:01:14
Oć. Czekam. <Kawy? Herbaty? Kiślu?  >

Areal 20:02:53
podaj mi swój sztylet żebym mógł cie zabić... wybacz, nie mogłem się powstrzymać.. to taki piękny tekst

Rozejrzała sie po pokoju. Burdel. Przez chwilę chciała posprzątać... ale po ***? Znów zerknęła na wyświetlacz - nie ma odpowiedzi.
"Fuck.."
Usiadła sobie pod ścianą, zgasiła światło i czekała. Minęło jednak ponad pół godziny i nic. Cisnęła komórkę na łóżko i poszła do sklepu. Kubuś, piwo, chleb.
Araela jeszcze nie było. Odpowiedzi też nie. Myślała, że nie można być bardziej przybitym, ale chyba jednak...

Pozostała część wieczoru wyglądała identycznie - zaglądanie w wyświetlacz co kilka minut. Miała być sesja, ale nie była w stanie ani się skupić, ani wysiedzieć tyle czasu. Miała wrażenie, że Arael i Nakata ją zabiją, ale w tym momencie mało ją to obchodziło. Położyła się w pokoju Dacena z komórką w ręku i zasnęła. Nadal czekając.

Arael - 2007-10-25 11:11:01

Łeeee.... - Arael przeczytał nagłos post Lilith. - Nic o nas....
Nakata z tyłu zaczęła rechotać.
- A już myślałam że nas pozabija za hałasowanie całą noc.
- Musimy sie starać bardziej następnym razem.

Nakata - 2007-10-25 12:37:50

Nakata zmolestowana przez Araela usiadła do kompa by w końcu napisać tego posta na forum. Obiecała.

- eh... no niech mu będzie... - pomyślała stwierdzając, że jej umysł jest nadal przyćmiony.

W myśli zamigotało jej wspomnienie kilku wspaniałych odzywek jej postaci, którymi zgasiła Władcę Ciemności. Szczególnie, gdy po dość chłodnym potraktowaniu przez Cynobra (czyt. zamrożeniu w basenie) dał jej swój płaszcz by się odczepiła. Przyjęła z tekstem "ymm fetysz " - jak zwykle przekornym.

W tym momencie rozmyślania Nakaty przerwał Arael  wykrzykując za jej plecami:

- Moje skórzane gatki tęskniłem.

Elfka parsknęła śmiechem, wzmożonym wspomnieniem poranka kiedy to Arael stwierdził, że mu lakier odpryskuje.

Spojrzała na zegarek.

- Cholera późno już, potem jeszcze coś napisze...  -  powiedziała, poczym wstała od kompa i zaczęła atacpanicznie po pokoju zbierajac czesci swojej porozrzucanej garderoby.

- 12:39 shit o 13:30 mam pociag ..cholera - panikowała .

Spakowała się jak zwykle pewno czegos zapominając, i pobiegła na pociąg.

- Pociąg, lekarz, dom, sesja, cabal, jakaś książka ..tia weekend zapowiadał się ciekawie.

Arael - 2007-10-25 12:42:48

IIIIIIiiiiiiiiiIIIIII - zapiszczał Arael czytając pierwsze zdanie posta Nakaty - Przecież ja cie nie molestowałem....


IiiiiiiiIIIIiiiiIII o tym nie musiałaś pisać....

"Lakier odpryskuje" przeczytał "Jak Riehven przeczyta to się wyda kto mu kosmetyczkę obrabia"

- Czemu mnie bijesz? - zapytał z wyrzutem trzepnięty przez Nakate.
- Gdzie jest drugi tomik Seimaden'a? Przyznaj się, gdzie mi go ukradłeś...

"No i zostałem osatecznie skompromitowany" - pomyślał Arael z masochistycznym uśmiechem.

Arael - 2007-10-25 12:48:23

- Lilith gdzie są moje skórzane spodnie? - zapytał Arael posyłając pytające spojrzenie znad okularów.
- Nie wiem. W którejś szafce... Nie chce mi sie szukać...
- Niemniej pragnął bym je odzyskać... Na co ci moje spodnie?
- Na fetysz... - wtrąciła pisząca posta Nakata.
- Masz... - Lilith zuciła spodnie na łóżko.
- Moje skórzane gatki... tęskniłem...

Lilith - 2007-10-25 21:10:37

Czwartek, późny wieczór..

"Ja pierdolę, staczam się..." - pomyślała Lilith wchodząc po schodach i starając się nie zatoczyć i z nich nie spaść. Cudem udało jej się otworzyć drzwi i wymanewrować w korytarzu tak, żeby zniknąć szybko w swoim pokoju. Rzuciła torbę na łóżko i siadła do kompa. Kręciło jej się w głowie.

Zapijać smutki winem. Tego jeszcze w jej książęcym życiu nie było. Bracia ją za to zabiją...
Jakoś dziwnie zabawna wydała jej się ta myśl. Zgasiła światło i rzuciła się na łóżko, tak jak stała. Nie miała siły się przebrać. Musiałaby się bardzo przy tym wysilić... a perspektywa samotnego weekendu w tym mieście nie bardzo ją do tego motywowała.

"No i h**... Dobraaanoc wszystkim" - mruknęła ochryple do pustego pokoju i roześmiała się na dźwięk ironii w swoim głosie. To się chyba nigdy nie zmieni... Zasnęła kilka minut później.

Lilith - 2007-10-27 13:41:41

Odbiło jej. Posprzątała pokój. Co więcej - posprzątała też kuchnię i nawet pozmywała po współlokatorach. Co gorsza - poszła potem obejrzeć z Dacenem jakieś anime... i najgorsze z tego wszystkiego było to, że kiedy wróciła w końcu do swojego czyściutkiego pokoiku zaczęła czytać książkę. Pomogło jej to. Czuła się odrobinę lepiej. Czytała jakiś krwawy horror, uśmiechając się lekko. Czyli norma. Prawie jak przed "wypadkiem".

Właśnie dochodziła do momentu jak jakaś elfka wycina wnętrzności facetowi, który próbował ją zgwałcić, kiedy poczuła lekki chłód w umyśle. "Kto, kurwa?" "Pewności nie mam, choć strzelam, że wszystkie z naszych sióstr"
"Saher..." - zauważyła z rozbawieniem.
Podniosła się do pozycji siedzącej. Tuż przed nią pojawił się nieprzyzwoicie elficko wyglądający mężczyzna w skórzanej kurtce i ciemnych dżinsach, z kaskiem pod pachą. Brunet. Zielone oczy. Mieli tą samą matkę.
- cześć, Lili
- Cześć, cześć. O co chodzi? Jakieś problemy?
- nie, wszystko w porządku. Chciałem tylko sprawdzić jak się ma moja siostrzyczka - uśmiechnął sie lekko, a Lili poruszyła lekko skrzydłami, zaniepokojona.
- Mniejsza, nie obchodzi mnie co kombinujesz, Saher. Powiedz mi lepiej czy załatwiłeś...?
Saher pokręcił przecząco głową.
- Dopiero w poniedziałek. Musiałem się trochę tego naszukać.
- Co?! Przecież to było pros....!
Mężczyzna uniósł palec w górę w ostrzegawczym geście.
- Uważaj na słowa.

Mierzyli się przez chwilę wzrokiem. W końcu Lilith wyrzuciła z siebie gorzko:
- Na Ciebie też nie można liczyć.

Sięgnęła po kartę z jego wizerunkiem i zakryła ją dłonią. Znów była  pokoju sama. Piekielnie zła. I piekielnie smutna.

Lilith - 2007-10-27 16:53:14

Firanka unosiła się lekko, poruszana podmuchami wiatru. W normalnej sytuacji Lilith stałaby już na balkonie i cieszyła się nadchodzącym deszczem. Tym razem jednak siedziała po turecku na krześle przed kompem i poruszała niemrawo skrzydłami. Przed chwilą przeszła na niewidoczny w gg, bo już nie wytrzymywała:

Tomass: "odbudowujemy SR, chce Cię tam widzieć"

Althier: "zakładamy bractwo. Wiesz, takie jak kiedyś planowaliśmy. Widzę Cię w nim, jasne? spotkanie w poniedziałek, na czacie o 20"

Letiel: "... to co, pomożesz? Z góry dzięki"

Riliana: "Słuchaj, to weź to zrób. Ja ci prześlę materiały, a Ty tylko napisz. Dzięki, Lili, kochanie, ratujesz mi tyłek"

Nitri: "Zrobisz ten plakat, nie? To ja powiem reszcie, żeby sie już tym nie martwili"

Glin: "Idziesz ze mną na spotkanie wolontariatu. I nie masz nic do gadania"

- Co ja, kurna, anioł, czy jak? - mruknęła do siebie włączając Kult w winampie.

Spojrzała na swoje skrzydła i przesunęła palcami po czarnych, aksamitnych piórach.

- To może przefarbuję się na biało?

Lilith - 2007-10-27 16:58:34

Rozwalający śmiech zmusił ją do wyjścia z transu i wyjrzenia z pokoju. Halfling stał w korytarzyku i zwijał się ze śmiechu.

- Co jest? - zapytała.

Ten, nadal nie przestając się śmiać wskazał w stronę pokoju Dacena.

- Nie no... nie mogę... wychodzę... patrzę: Dacen musiał wpuścić jakiegoś kolegę, nie?... ja pierdolę, nie... noo... zupełnie inaczej wygladasz, stary!

Wstała i zajrzała do pokoju Dacena. Chwilę potem uśmiechając się wracała do siebie z komórką w dłoni.

"Arael, Dacen się ogolił!! xD"

Dacen - 2007-10-28 12:57:53

Niedzielny poranek.
Dacen majestatycznie otwiera zeszyt od fizyki i uruchamia pomocnicze e-materiały. Uśmiecha się patrząc na tabelkę z danymi i parę wzorów, co to dla niego.

Jakąś godzinę później...
- Co to jest do cholery?! Przecież to nijak nie pasuje! To jest głupie jakieś nooooooooo...

Jakieś 30 minut później...
Dacen z wściekłością, rzuca zeszytem w kąt. "No co za idiota mi to zrobić kazał?!"

Jakieś sporo godzin później...
- Ha!! To działa!!! Ten wynik mi nawet pasuje!! Jeszcze tylko 5 razy tyle obliczeń ^__^...
Rozejrzał się po pokou próbując znaleźć coś co, by go oderwało na chwilę od tego dziadostwa... Zerknął na monitor i przypomniał sobie o pewnym forum... Uśmiechnął się złośliwie.

Jakieś pare minut później po stwierdzeniu, że pewna osoba już się obudziła:
Dacen 12:22:50
zhakowałem Twoje konto na Magicznym Szczecinie ;p
Lilith 12:23:29
... ;]
Lilith 12:23:36
zajmij się swoim :P
Dacen 12:23:49
zmienię Ci avka ^^
Dacen 12:24:04
:>
Lilith 12:24:16
tylko spróbuj
Dacen 12:24:25
;]
Dacen 12:24:54
może dorobić mu wąsy? ^-^

Po 2 minutach i 19 sekundach
Dacen 12:28:13
masz wąsik x]
Lilith 12:28:50
jeśli za chwilę nie wróci normalny avek to Ty bedziesz miał guza
Dacen 12:29:07
;d

Zadowolony z siebie nie omieszkał pochwalić się nowym obliczem Lilith Nakacie. Po jakichś 20 minutach tryumfu stwierdził, że zlituje się nad tym skrzydlatym cudaczkiem i przywróci jej normalny wygląd. "Niech zna me dobre serce, a co :P"

Jednak uśmiech znikł tak prędko jak się pojawił, wraz ze spuszczeniem wzroku na stosik nikomu nie potrzebnego papieru pobazgranego w jakieś dziwne literki, cyferki i inne kosmiczne znaczki. Westchnął głęboko.

- W końcu noc mamy długą - wyszeptał i wziął się do roboty.

Lilith - 2007-10-28 14:18:11

Dacen 12:28:13
masz wąsik x]
Lilith 12:28:50
jeśli za chwilę nie wróci normalny avek to Ty będziesz miał guza
Dacen 12:29:07
;D

Lilith spojrzała odruchowo na szablę wiszącą na ścianie i uśmiechnęła się. Cóż, dawno nie ćwiczyła, nie omieszka skorzystać z okazji. Spuściła wzrok na książkę i westchnęła.

- Nieeee... dam mu spokój. Chwilowo mam gorszego wroga - uniosła książkę i syknęła- Prawda, antropologio?

Jakoś udało jej się skupić na czytaniu, kiedy z za ściany dobiegły ją nieokreślone dźwięki. Opuściła książkę i wsłuchała się... Chwile potem przytulała się do blatu, chichocząc cicho.

Dacen śpiewał :D:D:D:D

Lilith - 2007-10-30 15:57:12

Poniedziałek, coś koło 22.00...

- Kurwa, zajebali światło... też coś...- jęknęła Lilith, uwalając sie po ciemku na łóżko i rzucając Nakacie łyżeczkę.
- No wybacz, może i jestem dzieckiem słońca, ale ja Ci za latarnię robić nie będę! - mruknęła Nakata i obie wybuchnęły śmiechem.

Lili westchnęła i otworzyła po omacku pudełko lodów. Nakata zapaliła w tym czasie jakiś nikły płomyczek i wyciągnęła z szafki dwa zachomikowane piwa. Usiadły na łóżku, tulone kołdrami. Lilith wpakowała do buzi całą łyżeczkę lodów, żeby zagłuszyć swojego dołka i otworzyła piwo, unosząc butelkę w toaście.

- Za energetykę szczecińską! I mój niedokończony referat... którego już nie dokończę.

Lilith - 2007-10-30 16:12:39

wtorek...

Lilith nie chciało się wchodzić po schodach. Wleciała sobie na balkon i uderzyła pięścią parę razy w szybę.

- A Ty co? Normalnie nie umiesz? - mruczał niezadowolony halfling, wpuszczając ją do pokoju. Wypchnęła go za drzwi i oparła się o nie, chichocząc.

Komp. Winamp. Everlast. Pogłośniła, zaczęła tańczyć, śpiewając.

Plumknęło aqq. Zerknęła i parsknęła śmiechem. Prawy przycisk myszki, usuń kontakt, zatwierdź. Koniec smucenia się przez jedną istotę, która nie jest tego warta.

Chłód w umyśle. Wyciągnęła karty.

- Kto?
- To ja, Saher. Gotowa?
- Daj mi 3 minuty.
- Dobra. Zaparkuję od tyłu. Do zobaczenia.
- No hej.

Spakowała się w tempie ekspresowym i wybiegła z domu przelotem żegnając się ze współlokatorami. Przy drzwiach zawahała się, myśląc, czy by nie zostawić Nakacie wiadomości... no ale przecież i tak się z nią zobaczy w sobotę. Jej braciszek już czekał. Siedział oparty o swój  motocykl, z kaskiem na kolanach. podał jej drugi. Cmoknęła go w policzek i usiadła za nim, obejmując go w pasie.

- Gdzie Adain?
- W górze, z Kiarą.

Zapalił silnik. z piskiem opon wyjechali na ulicę. Lilith rozwinęła skrzydła. Po kilku chwilach wzbili się w powietrze.

- Boli...?! - zapytał Saher, przekrzykując silnik i wiatr.
- Nieee, po prostu już dawno tego nie robiłam! - odkrzyknęła radośnie.

Święta zapowiadały się cudownie - w gronie najlepszych istot, jakie znała.

Lilith - 2007-10-30 16:59:17

- Lili, co to jest....?

Lilith spojrzała w dół i zobaczyła małą, podskakującą i machającą postać.

- Zjedź niżej...

Nakata. Zaparkowali tuż przed nią.

- Mogę z Wami jechać?
- hę...?
- Nie mam jutro zajęć. Mogę się z Wami zabrać?
- A wsiadaj, najwyżej się rozbijemy xD

Lilith - 2007-11-07 19:39:56

środa...


- Rzucę studia... rzucę to w pizdu i wyjadę! Daleko!... Może do królestwa Araela... cholera wie... wszystko będzie lepsze...

Leżała w nocnej koszuli na łóżku i wgapiała się w sufit, zaciskając zęby. Od piątku nie chodziła na zajęcia. Dziś nawet chciała iść, ale nie mogla się przełamać...
Może ojciec miał rację - może nie nadaje się do tego? Może jest tak samo złą jak on? Może to prawda, że wszystko niszczy? Że nie jest w stanie stworzyć nic dobrego?

W chwili obecnej była bliska przytaknąć mu rację.

I zniknąć. Na zawsze.

Zwlokła się z łóżka i włączyła kompa. Arael... Umówiła się z nim na piwo. poczekała na Halflinga, żeby się nie pluł, że znikła znowu bez zapowiedzi i już miała jechać do akademika władcy ciemności, kiedy usłyszała przesłodzony głos:

- Lilith.... a czy ty kupiłaś sieciówkę?

Szybko zajrzała do portfela... Nie. Od trzech dni bilet był nie ważny.

- Fuck........

Trzasnęła drzwiami i rzuciła się z powrotem na łóżko.

"Nawet, kurwa, nie można spokojnie pojechać do przyjaciela, żeby się zalać.... No niech to wszystko... ! Grrr....."

Schowała głowę w poduszkę i popłakała się. Pierwszy raz od dawna.

Lilith - 2007-11-08 19:21:53

- Arael idzie! - wrzasnął Halfling z korytarza.

Lili zgramoliła się leniwie z krzesła i wyszła na powitanie syna władcy ciemności.

- Miękkie kapciuszki? - zaproponowała słodko

- Bardzo śmieszne...

Dotarli do pokoju i Arael zaczął się rozpakowywać. Kostki. Rysunek. Czekolada. Herbata.

- Wstaw wodę - mruknął.

Lilith gapiła się na niego przez chwilę

- Ari... czy ty masz na sobie dżinsy?!

Uśmiechnął się krzywo.

- Stwierdziłem, że jak ubiorę się na jasno szybciej wyzdrowieję. I działa, cholera...

Arael - 2007-11-08 19:33:10

- Dacen jest na gg? Napisz mu  że Książe Ciemności zrobił mu herbate... - oznajmił Arael rzucając się na łóżko.

"Kurwa.. twarde"

Mały smoczek sfruną diabli wiedzą skąd i usiadł mu na głowie.

- Tak Lu... Tylko ty mnie rozumiesz... - jęknął Arael.

Arael - 2007-11-09 00:49:54

"Dzień... który znaczą się marnie... i marnie skończy się..."
Tłukło się po głowie Araela. Był zły. Był wściekły. Miał dość i nienawidził wszystkiego co żyło. A siebie najbardziej.
"Może chociaż nie zaśpię na wykład..."
Sam wyśmiał swoje myśli.
"A na co ty liczyłeś? Że będzie dobrze?"
"Tak"
"Naiwniak"
"Wiem"
"A czyja wina?"
"moja"
- Nie strzelaj fochów... - Lilith przeszła nad nim oderwawszy sie od lapka.
- Nie strzelam. Ja się nie obrażam. Nie umiem.

Arael - 2007-11-09 07:11:45

Arael rano obudził się z koszmarnego snu.
Śniło mu się życie.

Lilith - 2007-11-14 16:06:00

Lilith siedziała przed kompem z kubkiem mleka w ręku <jej jedyny posiłek od rana> i zwijała się z bólu, czytając  forum. Kiedy zobaczyła posty Nakaty i Araela uśmiechnęła się tylko lekko i pokręciła ze zrezygnowaniem głową. Zamknęła lapka i wstała, czując jak świat wiruje. Rzuciła w przestrzeń "Wychodzę" i zaczęła ostrożnie schodzić ze schodów. Mithriel czekała. A ponieważ Lili dała jej słowo, że przyjdzie, wolała umrzeć gdzieś po drodze, niż nie dotrzymać obietnicy.

Lilith - 2007-11-20 15:20:43

Piątek...

- Nie pojadę...
- ...
- Nie chce mi się, nie lubię ich i w ogóle. Nie pojadę.
- ...
- Naprawdę nie pojadę. Czemu nic nie mówisz?
- Nie będę Cię zmuszać.

7 godzin później Lilith i Nakata stały na peronie czekając na pociąg. Nakata przyglądała się skrzydlatej przyjaciółce, która uśmiechała się szeroko. Zauważywszy, że Nakata na nią patrzy, oburzyła się:

- No co?!
- No nic...
- Tak wiem, to dziwne, że się uśmiecham. Napatrz sie póki możesz...

Nakata wybuchnęła śmiechem.

Lilith - 2007-11-20 15:31:44

Wtorek.

Weszła do domu i nie miała siły nawet powiedzieć dzień dobry. Zdjęła buty i kulejąc doczłapała się do lodówki.

- Zjeść... cokolwiek... żeby się tylko nie czepiali...

Zrobiła sobie dwie grzanki, wmusiła je w siebie i zdjęła skarpetki. Krew. Chyba niedługo będzie musiała zacząć nauczyć się nie korzystać ze stóp...

Komp. GG. Jedna nowa wiadomość.

Wystarczył jeden rzut oka, żeby się uśmiechnęła... a potem klnąc, wyszła do Mithriel. Znowu uczyć się z podstaw socjologii.

Arael - 2007-11-23 08:33:02

- Daaaacen.... poprowadż RPGaaaaaaaaaaaaaaaaaa.... - Jęczał Arael leżąc na łóżku.
- Nie.
Nakata pisała na jakimś forum.
- Noooooooooooooooooooooooooooooo............. proszeeeeeeeeeeeeeeeeeee...........................
- Nie.
- Doooobra... Masz oficjalne zaproszenie do Imperium na wakacje. Sprzedam cię Riehvenowi - Arael uśmiechną się złym uśmiechem.
- Ok. Ale chce 10 %. - Odpowiedział bez mrugnięcia elf.
- Nie noooooooooo .... Wszystkie elfy są takie same....... 10 % .. to starczy ci na seksowną bieliznę...
- No, taką z koronką...
- Jak miał Zoiek

<ogólna gleba>

Arael - 2007-11-23 08:39:21

Skończyli grać o szóstej rano. Arael był oburzony bo jego postać połowę gry byłą nieprzytomna, a resztę albo siedziała gdzieś związana albo paradowała w różowej koszulce z napisem "Bad man" na plecach.... No ale w gruncie rzeczy Dacen zagrał, więc był to pewien sukces.

"I tak go dam Riehvenowi... Nie mam dla niego prezentu na urodziny... " - postanowił gdy elf poszedł spać....

Arael - 2007-11-25 19:39:19

W niedziel Arael patrzył na Dacena jak na kompletnego idiotę. Ten właśnie liczył drobniaki żeby zobaczyć czy ma za co kupić chleb. W między czasie marudził coś  o kursach walutowych i innym badziewiu o którym Ksiąrze Ciemności pojęcia bladego nie miał.

okazało się że klepaków na chleb nie starczy.

- Chcesz to porzecze ci dychę.
- Nie...
- Kur.. Ja tez umiałem tydzień na herbaie przeżyć, choć ja nie kradłem jej Nakacei, ale ty nie rób z siebie elfa ...
- Nie...
Arael poszedł do pokoju Nakaty i Lilith, wziął z portfela dychę. bez słowa położył przed Dacenem na stole.
- Weź to! - oburzył się elf.
- Oddasz w środę.
- No... Bo zrobię ci krzywdę tą łyżeczką!!!
- to zabrzmiało jak propozycja...
- ?????????????
- A ty biedaku myślałeś że jesteś jedynym masochistą w tym domu???
- Tak!

Arael - 2007-11-25 19:48:08

po chwili:
Dacen podszedł do Araela i wcisnął mu dyche.
- Mam ci ja włożyć do gaci??? - Zagroził Arael, ale Dacen zdążył zwiać i zabarykadować się za drzwiami.
- Ale elfy są głupie - westchną Arael

Arael - 2007-11-25 21:08:44

Arael z Dacenem kłócili się który z nich by wygrał gdyby się pobili... Wtedy weszła Nakata. popatrzyła na Araela.
- Już jestem twoja. - Oznajmiła.
Elf i Książe Ciemności zgodnie wybuchli śmiechem.

Nakata - 2007-11-25 21:20:58

Nakata i Neko odprowadziły gości do drzwi. Elfka pobiegła zaraz do swojego pokoju, w którym zostawiła Araela. Wpadła do pokoju jak zwyklerzucajac jakimś głupim tekstem niezauważając Dacena. Elfi i książę o coś się wykłucali. Spojżeli na nia w tej samej chwili i tak samo zgodnie parskneli śmiecem.


-No co?? -Nakata uniosła jedną brew do góry zastanawiając się o co in tak w ogóle chodzi.

Arael - 2007-11-26 06:10:32

Rano....
- O kurwa moje gardło - wychrypiał Arael podnosząc się z łóżka. - Pokarało mnie za świntuszenie...
Nakata popatrzyła na niego przekornie.
- Trza było gardziołkiem nie świntuszyć...
<gleba>

Lilith - 2007-11-30 17:22:17

- Pierdole, nie jadę!!
- Kazałam Halflingowi kupić dwa bilety.
- ?!!!!!
- Pakuj się, Lili.
-...

Lilith - 2008-04-21 00:36:24

Lilith od pięciu minut stała przy drzwiach balkonowych z piwem w ręku i zastanawiała się, dlaczego one trzymają się tylko na jednym zawiasie, skoro powinny na czterech... Wprawdzie myślała już zupełnie logicznie, ale za cholerę nie mogła sobie przypomnieć momentu, w którym ktoś krzywdziłby ich balkon....
Pamiętała Morna i Salemone w jednym łóżku...
Pamiętała Nakatę i marudę w jednym łóżku...
Pamiętała...


Znów uniosła butelkę do ust i tym razem zaczęła się zastanawiać, dlaczego wszystko co pamięta z tego zjazdu ma związek z łóżkiem... Po 10 minutach bezowocnych prób odgrzebania tej informacji <a dokładnie: gdy piwo się skończyło>, dała sobie spokój i z westchnieniem ruszyła w stronę łóżka. Nie swojego. Nakaty. Na jej łóżku leżał potwór i straszył wielkim tytułem: "Historia myśli socjologicznej".

Złożyła skrzydła i z rozmachem walnęła się na poduszkę. Jęknęła, czując na żebrach ostry ucisk. Klnąc cicho pod nosem sięgnęła pod pościel i wyciągnęła butelkę po piwie.

To już czwarta... a niby sprzątały z Nakatą.


Zasypiając miała głupie wrażenie, że będzie znajdowała butelki i puszki w najdziwniejszych miejscach jeszcze co najmniej przez tydzień...

Lilith - 2008-04-22 16:53:34

- Tylko sie nie denerwuj, to nic strasznego, naprawdę.
- Ale o co ch...
- Ale nie denerwuj się, dobra? Naprawdę nic się takiego nie dzieje, wszystko jest w porządku.
- no ok, ale...
- Naprawdę nie ma sensu się denerwować...
- ALE CO SIĘ STAŁO?!

Odpowiedź jaką skrzydlata usłyszała, sprawiła, że słuchawka wysunęła jej się z palców.
Przez pół dnia chodziła jak zombie, myślami będąc w Amberze, obok ojca. Przez kolejne pół dnia zastanawiała się czy nie pójść z kimś na piwo. Nakata wyszła. Dacen nie pije. Arael...
Miała zadzwonić, ale zauważyła jego posta. Przeczytała i odłożyła telefon.
Nie miała zamiaru psuć mu humoru jeszcze bardziej.
A swoją drogą - nigdy by nie przypuszczała, że tak bardzo emocjonalnie zareaguje na wiadomość o chorobie ojca...

Nakata - 2008-04-22 20:43:12

Elfka cały dzień latała jakby jej kto pieprzu na ogon nasypał. Nie mogła pięciu minut na jednym miejscu usiedzieć. była na uczelni, przybiegła zrobiła obiad pobiegła z powrotem na zajęcia., które  skończyły się prędzej niż miały.

- Ech , cholera i co ja mam robić ..- rozmyślała rozpaczliwie. Lili cały dzień chodziła zatroskana, inkub zajął się jakimś nowym sprzętem, który mu właśnie dostarczono. Wtem przypomniała sobie, że Halfling prosił by posprzątała kuchnię.

- No dobra przynajmniej czymś się zajmę.. -bąknęła biorąc się do roboty. Uprzątnęła kuchnię, po czym zabrała się za swój pokój. W międzyczasie do domu wróciła Lili i widząc ją latającą po pokoju z miotłą parsknęła śmiechem.

-Czekaj czekaj zrobię ci zdjęcie - zachichotała z rozbawieniem.

- Czep się tramwaja, co ? - burknęła do niej uśmiechając się zawadiacko.

Lilith - 2008-04-22 21:01:46

Lilith chodziła jak na szpilkach cały dzień. W końcu wyszła ulicę dalej do Michaela. Przeszli się na spacer i wypili w amfiteatrze po piwie. Skrzydlatej poprawił się humor, ale gdy tylko wróciła do domu i usiadła, znów wróciła do poprzedniego stanu. Nakata siedziała na kompie. Zamyśliła się, a z letargu wyrwał ją głos Dacena

- Jest Lili?
- Kto? Lili...?

Podniosła się.

- Jestem. A co?
- Arael prosi, żebyś weszła na gg.

Przetarła oczy i z westchnieniem spojrzała na Nakatę.

- Włącz mi jego okienko.

Po chwili uśmiechała się lekko, odpisując Księciu Ciemności "Tak, mam ochotę na piwo".

Arael - 2008-04-22 21:56:03

- Arystokraci powinni trzymać się razem. - stwierdził Arael wpadając z zgrzewką taniego browara.
- My jesteśmy tu w sumie jedynymi arystokratami... - powiedziała księżniczka Amberu
- ...pośród tego plebsu... - dokończył uśmiechnięty zestaw darkprinc + pilsner. - A wiesz że w Netto widziałem na skrzynce od piwa napis "borwar Amber" ^^ Przy jakimś tanim pwisku...

Arael - 2008-04-23 08:57:15

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Dacen - 2008-04-24 18:42:18

Dacen siedział na łóżku skrupulatnię obmyślając strategię jaką zastosuje podczas sobotnich walk. Odkąd został dowódcą oddziału często to robił. Jakby nie patrzeć było to bardzo wygodne i przyjemne oderwanie od stosu ksiąg i wielu zapisanych kart papieru nad którymi teoretycznie powinien ślęczeć. W końcu jutro znowu jakieś koło... Z czego to miało być... Ah,  bodajże z podstaw programowania... Może, by tak jednak przysiąść... Usiadł przy biurku i nagle doznał olśnienia.
- O tak, przecież mam 2 nowe odcinki Princess Tutu do obejrzenia! - ucieszył się po chwili lądując wygodnie na łóżku i wyrywając sobie z życia jakąś godzinę.
Gdy seans  dobiegł końca odezwał się do niego Arael:
"ślicznego masz Avka na Magicznym Szczecinie, wiesz?"
Przez myśl przemknęła mu wiązanka słów, w której najczęściej powtarzającym się było "zabiję". Gdy tylko zobaczył jego "dzieło" usunął je bez wahania.
- No nie no... Zadzierać z informatykiem... ktoś tu się prosi o shackowanie tego forum -^-. W ogóle... ta szminka była tak dziadowsko dobrana... aż szkoda gadać... No totalne bezguście... - mówił sam do siebie - A jak się jeszcze znowu przyczepi moich 3 postów to już normalnie...

Arael:
"to za to że napisałeś tylko trzy posty"

Już miał coś odpisać, gdy nagle pojawiła się kolejna ciekawa wiadomość.

Arael:
"napisz tego posta i daje ci spokój na pół roku"

- Nooo, to już mi bardziej odpowiada :P
Usiadł do kompa włączył forum, napisał posta i odstawił klawiaturę.
- Gotowe, a jak mi jutro koło z podstaw nie pójdzie to hackujemy ;]

Arael - 2008-04-27 19:13:29

Na łóżku Dacena zrobiło się tłoczno... Była na nim Shira, dwóch bosmanów XD, Shinju, Arael, Arashi, Derreo i Rinviel (ci ostatni dwa razy wzięci)... Sytuacje nieco ułatwiał fakt że Derreo i Ri byli jedynie rysunkami w zeszycie Shinju a bosmani zdobyli puszki pitego przez wampirzyce piwa... Ale i tak towarzystwa wystarczyło by łóżko Dacena wyleciało z zawiasów.

Po złożeniu daniny z dwóch czekolad i coli półelf zaczął prowadzić sesję.

Arael nie mógł... Mało nie stracił nerek ze śmiechu gdy MG odgrywał Lotosa (patrz "WYROKI") zapijając każde słowo mlekiem w tubce. Był genialny... Arael, mimo że sam wymyślił te postać doszedł do wnisoku że tak dobrze by jej nie odegrał...

Co półelf to półelf... - skwitował w  myślach...

A później... Gdy jego postać walczyła z krakenem a Arashi (postać Shinju) rzucił mu na ratunek pingwina...
Albo gdy Shira gwizdnęła ruskim bombę atomową...

Eh... Aż żałował kiedy o trzeciej w nocy towarzystwo się rozpełzło na wszystkie strony. Zrezygnowany uwalił się na łóżku Nakaty...


Rano wstał. Wyszedł. Staną.
- Nakata? - wytrzeszczył się na stojącą w kuchni elfkę. Dacen krzywdził chleb transmutując go w kanapki... Arael popatrzył na elfkę. - Nie miałaś jechać do domu? Byłaś w Szczecinie i zinami nie grałaś... Jak tak można? Następnym razem nie ma... - Zaczął jej marudzić nie zwracając uwagi na to co i komu obiecała i inne tego typu tłumaczenia. - Kiedy jedziesz?
- Za pół godziny...
W tym momencie zadzwoniły zdublowane budziki Dacena i Araela... Takiego remiksu "Gabryjele" chyba żaden z fanów Kredek nie chciał by słyszeć... Arael wyłączył budzik.
- Idę z tobą. - powiedział choć do busa miał jeszcze godzinę... Ale nie chciał słuchać jak ktoś do kogo całą noc mówił Mistrzu podnieca sie turniejem Pockemna...

Shinju - 2008-04-27 21:58:40

Shinju jeszcze w drodze rozdzwonił się telefon... Dzwonił Arael z pytaniem czy chce piwo... Shinju znów chwilę zajęło nim przypomniała czym jest i czemu ludzie raczą się tym... Ale tak, z chęciom...
W zamian za to Shinju jako uczeń musiała odkupić sie czekoladom...
Gdy już dotarli po wieczornej wyciecze do bankomatu i z powrotem do pokoju pół elfa... Shinju pokornie zajęła miejsce u stup swego mistrza. Co z tego że z piątki zrobiła się czwórka i Nakata zniknęła gdześ pod czas tej wycieczki... Słoneczna elfka za pewne sobie poradzi ^^...
Gdy Dacen został przekupiony i rozpoczęła się gra Shijnu sącząc Karmi próbowała nie zakrztusić się przy każdym Komentarzu Araela... Nie mówiąc już o dziwnych pomysłach wampirzycy...
Wtedy czas zwariował zaczął pędzić gdzieś jakby go goniło stado różowych królików. Tak więc gdy Shinju spojrzała po raz trzecie na zegarek znaleziony na bezdrożach przez Bognie mądrości Abdę była już trzecia...
Nie można było tego dłużej przeciągać z racji tego że Shinju miła nazajutrz szkołę...
Z ociąganiem Wszyscy ruszyli swe szlachetne siedziska ku wyjściu...
Wampirzyca opuściła wszystkich przy skrzyżowaniu zielonych wróżek za to Mistrz Arael i Dacen odprowadzili Shinju pod samą bramę mroczno-świetlistych światów...
Tam wydążyło się coś niesamowitego...
Mistrz pozwolił się przytulić na pożegnanie... O.o... Shinju do tej pory nie może w to uwierzyć...

Lilith - 2008-06-10 12:01:52

Lili szła powolnym krokiem...
Z rękami w kieszeni...
Po raz pierwszy w życiu trzymając głowę wysoko, bardzo wysoko - zupełnie tak, jak przystało na kogoś z jej urodzeniem....
Przy drzwiach do klatki uśmiechnęła się uprzejmie do jakiejś kobiety, która szukała klucza. Wyjęła swój i wpuściła ją przodem.
- O, dziękuję - westchnęła nieznajoma pani i pomknęła na górę.
- O, nie ma za co - mruknęła Lilith do skrawka sukienki widocznego na zakręcie schodów.
Bardzo powoli i bardzo spokojnie weszła po schodach i otworzyła drzwi.
Zdjęła buty.
Przywitała się grzecznie z Gabriel.
Położyła kurtkę na krześle i weszła do pokoju.

- Nic nie mów - ostrzegła, zanim prasująca spodnie Nakata zdążyła otworzyć usta.

Poszła do łazienki.
Powoli, spokojnie.
Zamknęła za sobą starannie drzwi.
Oparła czoło o zimne kafelki.
Zamknęła przemęczone, bolące oczy.

I dopiero wtedy pozwoliła sobie na pojedynczą łzę bezsilności i ciche "kurwa..."

Trzy minuty później z przyklejonym do ust cieniem uśmiechu przeszła z powrotem przez kuchnię, wróciła do swojego pokoju i niezważając na zawroty głosy, senność, ból oczu, głowy, kręgosłupa i każdego najmniejszego nawet nerwu - podniosła jedna po drugiej cztery ok. 10cm grubości książki i wyszła z nimi na balkon bez słowa.

O śnie zapomniała już dawno i nie śmiała nawet o nim marzyć. Przynajmniej jeszcze przez najbliższe dwie doby.

Arael - 2008-12-05 11:38:25

Sesja miała się zaraz zacząć.. Jeszcze tylko Dacen miał coś nagrać półdemoniątku na MP3. Chwile biadolił się nad znalezieniem wolnego usb...  Wreszcie , zrezygnowany odłączył coś, zaklinając by to nie była myszka :D
Wrócił do kompa.
Klawiatura ^^
Wrzucił jej kilka amv... Gdy na jego playliście przeskoczył utwór. Muzyka hukneła z głośników.
Odruchowo spróbował ściszyć pokrętłem na klawiaturze.
- Odłączyłeś ją.  - przypomniał Arael.
Dacen, po chwili zajarzył i ściszył inaczej.. W tej chwili wściekłe spojrzenie księżniczki Amberu zmroziło powietrze.
- Nie chce wam przeszkadzać. - Głos ociekał ironią. - Ale jest już po dziewiątej a niektórzy chcą sie uczyć...
Arael spróbował wytłumaczyć że to w zasadzie problem techniczny...
Bo nie chcieli hałasować...
I..
Dżwi trzasnęły.
Ksiąrze ciemności popatrzył na nie. Miał nadzieje że na jego twarzy nie widać bólu...
Że nie było go widać za każdym razem gdy ktoś zaśmiał się głośniej.
Gdyby to on decydował, przenieśli by się do smoczej groty... Ale on nie umiał decydować. Nie umiał nawet zasugerować decyzji.
Więc zostali. I tylko on cicho prosił w myślach by ich głosy nie przeszkadzały Lili się uczyć. Chyba tylko dlatego tej nocy nie padł na twarz...
Wiedział że minie spor czasu nim zdoła zasnąć.

Lilith - 2008-12-10 00:40:26

Lili wyrzuciła komórkę na balkon, zamykając go, rzucając się na łóżko i przykrywając głowę poduszką, by mniej było słychać jak krzyczy. Kiedy już wyrzuciła z siebie wszystko, przeturlała się na plecy, pozwalając, by łzy swobodnie płynęły.

Małe, czarne kociątko z niewielkimi srebrnymi skrzydełkami akurat próbowało otworzyć balkon, gdy ksieżniczka warknęła:

- Zostaw. Niech tam leży.

Cicho mruknęło i zezując na swoją panią, dalej ciągnęło za klamkę.

- To naprawdę żenujące, Lilith... Żeby księżniczka Amberu miała taką niską samoocenę...

Poduszka, którą Lilith cisnęła w stronę kociaka trawiła w szybę, bo mały akurat czmychnął na balkon. Po chwili wrócił z komórką w ząbkach, upuszczając ją na brzuch księżniczki.

- Odpisz mu, że ma się ugryźć w ogon i więcej go nie chcesz widzieć.

Lili mruknęła coś niewyraźnie i zrzuciła zwierzaka ze swojego brzucha, znów próbując schować twarz w poduszce. Kotek jednak na to nie pozwolił, wysuwając pazurki.

- A Twój ojciec mówił, że elfi mag to najgorszy wybór jakiego mogłaś dokonać! Weź się w garść! To Toje życie, nie możesz dać sobą manipulować!

- Uhmm... - mruknęła, głaszcząc małego za uchem, ale i tak wiedziała, że da się zmanipulować. Że nie pojedzie do Ciemnego Królestwa, mimo że tak bardzo tego pragnęła... że zamiast tego będzie stała pod ścianą w jakimś zapyziałym miasteczku i uśmiechała się sztucznie patrząc jak jej kochany osiąga sukces, którego nienawidziła...

Przez chwilę jej wzrok powędrował w stronę monitora.
Piwo... Boże, jak bardzo poszłaby sobie teraz na piwo z Araelem.

... ale picia też jej ukochany jej zabronił : |

Dacen - 2009-03-17 16:10:10

- Co to jest? - zapytał Arael oglądając z ciekawością Pokeball.
Dacen popatrzył na niego ze zdziwieniem.
- Nie wiesz?
- Nie wiem - książe ciemności zmierzył elfa złym spojrzeniem.
Półelf wyciągnął identyczną kulkę z kieszenie i po podrzuceniu jej parę razy posłał przed Araela krzycząc.
- Go Leafeon~!
Arael przesłonił ręką oczy chroniąc je przed nadmierną ilością efektów świetlnych. Z kulki wyłonił się dziwny lisopodobny zielony stworek. Dacen z bananem na ustach przedstawił go księciu ciemności.
- Jak Ci się podoba moje nowe zwierzątko?
- Z mojego punktu widzenia to Ty jesteś zwierzątko ;3
- ... - powiedział Dacen

**** (Po stosownym dokształceniu Araela)

- To co, ja mam tym rzucić, tak? - spytał Arael
- Noooo, tak jak Ci opisywałem.
- Go Magikarp~!
Z pokeballa wyłoniła się upośledzona umysłowo ryba, której chyba trochę wody brakowało. Dacen popatrzył trochę skonsternowany na to zjawisko.
- Ale wiesz, że to będzie okrutne? - zapytał dla pewności.
- ...
- Leafuś, dziabnij go tak troszkę, tylko delikatnie i by nie umierał za długo, zgoda?
Stworek Dacena pokiwał ze zrozumieniem główką i zbliżywszy się do rybki pacnął ją łapką.
( x.X <-Magikarp )
- Początki bywają trudne - rzekł filozoficznie Arael - rządam rewanżu, ale to jak zjemy pizzę.
- Niech będzie, Leafek pewnie też już zgłodniał, prawda malutki? - stwierdził gładząc stworka delikatnie po główce.

Dacen - 2009-04-01 23:07:52

Dacen klapnął w fotelu oddychają z ulgą. Zbyt wiele rzeczy mu się zwaliło ostatnio na głowę i do tego jeszcze niektóre sam sobie inteligentnie dorzucił, przez co nie dał rady zrobić wszystkiego co planował. Dziś był z swoim leśnym machoniowym bratem na wielkim elfickim koncercie trupy z północy, ku jego zaskoczeniu podładował się tam maksymalnie pozytywną energią, co wcale mu nie przeszkadzało :) .
Gdy wrócił, pierwszą rzeczą jaks rzuciła mu się w oczy była wiadomość przysłana przez Crossfade'a (kolejny elfowaty :P): "Zajęliśmy drugie miejsce!". Przez chwilę stał osłupiały po czym niedowierzając postanowił sprawdzić doniesienie osobiście (w końcu dzisiaj wiadomo jaki dzień).
Gwoli wyjaśnień, w zeszłym tygodniu oboje wystartowali w drużynowym konkursie (zespół o wdzięcznej nazwie We Like Waffles), w którym otrzymali losowy utwór i mieli się z nim użerać przez najbliższe 24h próbując coś z nim zmontować... Dacen jak zwykle dał się wciągnąć w jakieś dziwne, strasznie brzmiące coś, ale bywa, ma to pewnie po elfiej matce...
Zadowolony z swego niespodziewanego osiągnięcia stwierdził, że w końcu należy pospać :P, ale przedtem jeszcze potruje co niektórym linkiem do klipu... bo jakżeby inaczej? :D Co prawda zawsze stwierdzał, że oglądać takowe rzeczy należy jedynie na własne ryzyko, ale czymże byłoby życie bez ryzyka :P Więc jeśli ktoś chce sobie wystarczy np. kliknąć o tutaj. :P

Lilith - 2009-05-26 16:52:16

Dacen i Lili w milczeniu siedzieli w kuchni pochyleni nad jakimiś kartkami, studiując z uwagą ich treść. Można by pomyśleć, że stał się cud i zamiast siedzieć przy komputerach, każde w swoim pokoju, choć raz stwierdzili, że się razem pouczą na neutralnym gruncie jakim jest kuchnia... można by, gdyby nie rzucane od czasu do czasu nerwowe spojrzenia na żyrandol.
Przyszła Adain...
Przyszła Neko...
Światło nie przyszło :| Nie było go od 11.00.

Tuż przed 17.00 Adain z jękiem, że musi załatwiać tak ważne sprawy po ciemku, poszła zrobić siusiu. Neko kręciła się po kuchni, Dacen czytał, Lili z coraz większą desperacją zastanawiała się jak uniknąć dzisiejszego wieczoru Halflinga i jego planszówek (bo na pewno będzie chciał grać, jeśli światła nie będzie). Słowem: rozpacz ^^

Nagle Adain z łazienki krzyknęła:
- To światło jest?!
- Noo!

Momentalnie Dacen i Lili wylądowali w swoich pokojach włączając komputery. Zanim Lilith przywitała się ze swoim komputerkiem, usłyszała z za ściany głos Dacena: "Łiiii! Włącza się!" xD

Lilith - 2009-10-05 11:39:26

- Serpin pytał, czy nie chcemy ziemniaków...
- CHCEMY! <-- nieskrywany entuzjazm małego kociaka
- Okej... powiem mu żeby jutro przyniósł
- Nie noo... nie możemy go tak wykorzystywać <-- lekkie poczucie winy małego kociaka

Lili podniosła nos znad książki <nie, nie socjologicznej... to Pratchett był :P > i ze szczerym zdziwieniem spojrzała na kociaka.

- ... dlaczego nie...? oO

Lilith - 2010-05-06 15:40:37

Lilith

14:10:38
w ogóle news: nie jestem już z Serpinem

14:10:42
choć pewnie już wiesz


Arael

14:11:26
o.O
nie wiem

14:11:33
skąd mam wiedzieć

Księżniczka zastygła ze szklanką kawy w połowie drogi do ust i tabletką przeciwbólową w drugiej ręce tak gwałtownie, że nawet przez dłuższą chwilę nie mrugała. Tylko skrzydła jakoś automatycznie rozłożyły się same, jak zawsze, kiedy się spinała.

"Oups... " - mruknęła karcąc się w duchu za zaniedbanie kampanii informacyjnej. Otworzyła różowego mazaka i zapisała drukowanymi literami na ukos na ścianie: "PIERWSZA WIZYTA PO WYZDROWIENIU --> ARAEL i SHINJU".

Siadając z powrotem przy kompie niechcący zahaczyła nadal zesztywniałym skrzydłem o oparcie krzesła i sycząc z bólu wylądowała na podłodze. Nie widząc przez chwilę nic tylko ciemność wymacała na ślepo opakowanie tabletek i łyknęła kilka prosto ze słoiczka, popijając piwem otwartym o kant biurka. Jak długo, ku***, mogą zrastać się podcięte skrzydła?! Zerknęła na gg: padło, skubane.

- Twoje zdrowie, Ari... - stęknęła, groźnie zerkając na swojego lapka - chyba jednak powinnam zacząć zbierać na pociąg...

Podciągnęła się ostrożnie siadając z powrotem na krześle

- Przynajmniej sobie posta napiszę, skoro nie mogę ani latać, ani napić się z arystokracją xD

Nakata - 2010-05-06 20:08:36

Nakata wyszczerzyła ząbki wesoło widząc numer 16 na kamienicy ...

- Taa ostatnio spędzam tu wiele czasu odkąd wróciłam z zaświatów...Heh ciekawe czy Lili się ucieszy jak jej obwieszczę wesołą nowinę, a zresztą ona nie ma nic do gadania - Elfka uśmiechnęła się przewrotnie łokciem wciskając guzik od domofonu. Bywała tu ostatnio tak często, że otwierali jej bez pytania. Uchachana wdrapała się na trzecie piętro pod numerek 6 wciągając  ze sobą ciężkie toboły mieszczące cały jej dobytek.  Wpadła do mieszkania od progu wołając jak zawsze :

- Cześć wszystkim !
Nie czekając na odpowiedź powędrowała z pakunkami do pokoju Lili. Kopnęła drzwi wrzuciła bagaże do środka. Patrząc dziarsko na zdezorientowaną właścicielkę izby szybko obwieściła jej radosną nowinę:

- Wróciłam ! Cieszysz się ? Od dziś mieszkamy razem - uśmiechnęła się słodko. Potem jej wzrok padł na pudełko tabletek w jednej i piwo w drugiej ręce przyjaciółki. Podeszła do niej żwawo wyrwała piwo i tabletki te drugie z razu wywalając za okno.

- Pipier**** cię ...A lodów nie masz ? ... Zostawić Cię tylko na chwilę - westchnęła ciężko patrząc na Lili jak na niesforne dziecko.

Lilith - 2010-05-11 12:39:43

Na ślepo wymacała budzik, żeby wyłączyć tego debila, który śpiewał, że będzie dobrze - i zasnęła mimo wrzeszczenia Kociaka i Nakaty. Naprawdę zasnęła - nawet mimo otwartych drzwi, huków rozrzucanych rzeczy, podśpiewywania Neko w kuchni i szumu wody z łazienki. Zasnęła dzielnie i miała zamiar wstać dopiero jak sobie wszyscy, cholera, pójdą. W kościach coś czuła, że zły dzień dzisiaj będzie.

Jakieś trzy godziny później otworzyła jedno oko i łypnęła dookoła: czysto, można wstać. Przeciągnęła się powoli i ze zbolałym uśmiechem na myśl o tym, co powinna zrobić a czego rzecz jasna nie zrobi, zestawiła nogi z i tak za niskiego jak na jej wzrost łóżka i jeszcze skrzydłami będąc w krainie snu, postawiła z rozpędu dwa kroki.

I zaklęła, kiedy potknęła się o zmemłaną pościel leżącą na podłodze. Momentalnie rozbudzona czujniej obejrzała pokój szukając najbezpieczniejszej drogi do wyjścia, ale mając z tym sporą trudność, po prostu wzbiła się w powietrze na obolałych skrzydłach i jednym machnięciem doleciała do drzwi, niemal upadając pod nimi. Otworzyła je - również z trudem - i z ulgą weszła do kuchni... choć tam wcale nie było lepiej.

Rzeczy Nakaty były wszęęęęęęęęęęędzie. Dosłownie. A to jeszcze nie wszystkie...

Przechyliła się przez próg i chwyciła ręcznik, lezący - bogom niech będą dzięki! - na wierzchu, tam gdzie go położyła.

Po drodze do łazienki mamrotała coś z niezadowoleniem pod nosem, ale kiedy odkręcała wodę nad wanną, przypomniała sobie z masochistycznym uśmiechem, że sama się zgodziła...

- Już się boje, co to będzie, kiedy będę chciała coś szybko znaleźć... - rzuciła do swojego zmaltretowanego odbicia i postarała się normalnie uśmiechnąć. Prawie wyszło.

Nakata - 2010-05-19 13:17:34

- Haha konieeec ... no i nawet to teraz jakoś wygląda - Elfka wzięła się pod boki wielce z siebie zadowolona. Udało jej się odgruzować pokój. Dziewczyny poszły pobiegać, bo Lili musiała się odprężyć. Nakata w tym czasie wzięła się za przekładanie swoich gratów rozmieszczając je tak by nie zajmowały tyle miejsca. Połowa wylądowała na balkonie, ale o dziwo nie zablokowała możliwości korzystania z przywileju korzystania z tego kawałka przestrzeni życiowej. Kociak wpadł do pokoju akurat jak skończyła.

- I jak od razu lepiej prawda - uśmiechnęła się szeroko.

Shinju - 2010-07-16 20:59:33

Shinju i Nakata siedziały od dłuższego czasu piszą z Araelem na forum... W końcu wybiłą godzina 20:56 i małe demoniątko oświadczyło.
- Będę się zbierać. - NAkata zrobiła smutne oczka, błagając wzrokiem by dawno nie widziane demoniątko jeszcze chwilę z nią zostało. Ta dopiła sok i przyłorzyła jej do czoła szklankę.
Upał tego dnia był nie samowity i zimne szkło było przyjemne w dotyku. NAkata westchnęła z zadowoleniem. Shinju wciąż trzymając szklankę na jej czole przyjżała się jej dokładniej.
- Jednorożec. - zauwarzyła.

Lilith - 2010-08-30 23:08:39

Lilith uściskała Anioła, który pomógł jej przytachać walizki pod same drzwi i żegnając się z nim, zamknęła drzwi na wszystkie spusty. Dwa tygodnie w Amberze, z ojcem. Nie... stanowczo nie miała ochoty na niczyje towarzystwo. Nie dziś.

Włączyła muzykę, zrobiła sobie kolację, przygotowała ciepłą kąpiel, żeby nieco się rozluźnić i kiedy już, już prawie jej się udało... zadzwonił telefon.

- Tęsknię - usłyszała w słuchawce głos Anioła. Przymknęła oczy i z poirytowaniem syknęła:
- Kupić Ci psa?
- A przyniesiesz go?
- A przyjdziesz po niego? - przedrzeźniła go modląc się, żeby w końcu przeszedł do rzeczy.
- I o takie zaproszenie mi chodziło. Zaraz u Ciebie będę.
- Nie mam jeszcze psa.
- Zadowolę się piwem

Wyłączyła komórkę i przez chwilę wpatrywała się w nią, jakby pierwszy raz na oczy ją widziała. Dopiero po dłuższej chwili dotarły do niej dwa fakty:

1. Anioł ma skrzydła i lubi z nich korzystać.
2. Mieszka ulicę dalej.

- K****!!! - syknęła wyskakując z wanny, zeby się ubrać

GotLink.pl